Kolejny dzień z życia...
Komentarze: 1
Rano. Obudziłem się. Schodzę z łóżka. Bum! Jestem na ziemi .Kurwa zapomniałem dostawić drabinkę.
Żona śmieje mi się w twarz ,wczoraj wieczorem padłem ofiarą własnego stwierdzenia iż "mężczyzny nie poznaje się po tym jak zaczyna ,ale po tym jak kończy" - poległem. Ja delikatnie próbuję jej zasugerować ,że napisy na jej sukience (tej w której przyjmowała parę cesarską Japonii) ,te Love ,Sex.. mijają się z prawdą.
Wchodzę zaspany do Sejmu ,mijam Renatę Beger ,która wpieprza owies. Będąc na to przygotowany ,po jej wypowiedziach dla prasy ,powiesiłem na ścianach tabliczki "zakaz jedzenia owsa". Pokazuję jej jedną z tych tabliczek. Ona nieudolnie składa litery ,by w końcu przyznać się ,że nie ukończyła podstawówki. Patrzę na nią z triumfem ,ja mam aż zawodówkę!
Spotykam Nikolskiego
N: Panie premierze ,nie uwierzy pan co się stało : czytałem tomik wierszy Miłosza ,kiedy podbiegł do mnie Lepper i stwierdził ,że musi go mieć. Więc mu go pożyczyłem
M: I co z tego ?
N: To wielka szansa ucywilizowania tego człowieka !
M: Nie ekscytuj się tak ,jak by to powiedzieć... po prostu wczoraj skończyły nam się zapasy papieru toaletowego w Sejmie.
Dziś głosowaliśmy nad ustawą o radiofonii i tv. Układ sił ,jak zwykle SLD na całą resztę. Obliczyliśmy ,że przeciwnik ma 4 głosową przewagę. Na nasze szczęście przed głosowaniem zniknęło 2 posłów PO i 3 PiSu (ha ,ha) ,a posłowie Samejobory ,przez przypadek (ha ,ha) pomylili guziki.
Na rynku spotykam Urbana ,oświadcza ,że chce zostać księdzem i zawsze czuł ,że takie jest jego przeznaczenie. Kategorycznie zabraniam mu dalszego palenia Trawy.
Na pocieszenie kupiłem mu (i sobie) butelkę .. i tak skończył się ten dzień.
Dodaj komentarz