Komentarze: 3
Dziś wielki dzień ,wyjeżdżam w delegację do Rosji. W Polsce obcokrajowców witamy chlebem i solą ,a Rosji czym ? Sierpem i młotem ? ups!
Moje obawy zostały rozwiane na lotnisku. Putin przywitał mnie wódką i uściskał na misia.
Putin : Cześć Miller ! Nieoficjalnie dyktator ZSRR wita dyktatora PRL ,a oficjalnie ,jak wolą demokraci ,prezydent Rosji wita premiera Polski.
Miller : Dzięki ,ale wolę określenie "władca"
Putin : Chodź pokażę ci mój kraj i to co tu się zmieniło !
Miller : Okey! Mister Putin ,lets go !
Jedziemy limuzyną
Putin : Widzisz to burżujska dzielnica ,mieszkają tu zdolne dzieci działaczy partyjnych ,ale są też ludzie spoza układu..
Miller : Tacy ,co się uczciwie dorobili ?
Putin : Niet - mafia !
Jedziemy dalej ,widzę slumsy
Putin : Widzisz tych obdarciuchów w koszach ?
Miller : Tak
Putin : To przez lenistwo milicji ,kazałem kosze zamykać łańcuchami i do biedaków strzelać jeżeli się pokazują
Miller : A jak sobie radzisz z mediami opozycyjnymi
Putin : A co to są media opozycyjne ? Słuchaj Leszek ,tyś zbyt zachodni. "Zaufanie rzecz dobra ,a kontrola jeszcze lepsza!" ,jak mawiał Stalin.
Miller : A w takim razie nie boisz się ,że twoje miejsce zajmie opozycyjny polityk.
Putin : Był taki jeden ... ,ale zniknął w tajemniczych okolicznościach. "Nie ma człowieka ,nie ma problemu" ,jak mawiał Stalin.
Miller : A co z prawicą ?
Putin : Prawica ,lewica ,centrum ,to to samo ,wszyscy byli w partii komunistycznej
Miller : A postępy kapitalistyczne ,o których piszą w zachodniej prasie
Putin : Biznesmeni to partyjniacy ,a forsa jest z USA
A ,na długo zapamiętam tą wizytę. Nauczyłem się paru technik ,które można wykorzystać na "własnym podwórku".